sobota, 6 lutego 2010

dzień bez aparatu

Modne są różnego rodzaju dni bez... u nas był dzień bez aparatu. Nie do końca zamierzony, ale jakoś tak wyszło, że aparat cały dzień spoczywał w futerale. Co wcale nie znaczy, że dzień był bez wrażeń. Oczywiście stały schemat dnia poranny, po konferencji łyżwy, potem zaś czas na Krupówki, wieczorkiem zaś pożegnalne białe szaleństwo w Witowie.
Ale jak bez aparatu, to i bez fotek... :-)

Brak komentarzy: