niedziela, 21 lutego 2010

sobota, 20 lutego 2010

the end


Ostatni dzień i niebo płacze (rzeczywiście od rana pogoda delikatne mówiąc - kiepska: deszcz, potem trochę śniegu, ale z deszczem).
Czas porządków i trzeba powoli wracać do domów.

Wielkie dzięki dla całej Ekipy - to był "very good time".
Ufam, że do zobaczenia. ;-)

troszkę wolnego

Dzień do zagospodarowania na własną rękę (oczywiście nie cały). Z rana cały blok wspólny, a potem day off. Mała grupka wybrała się na łyżwy, pozostali trochę włóczęgi po zakopiańskich szlakach.
Wieczorem natomiast zakończenie sezonu na nartach - jeśli chodzi o nasz turnus - rzecz jasna :-).
Gdzie poszaleć jak nie na Witowie. Było super, to trochę mało powiedziane.
Raz jeszcze zachęcam do podejrzenia naszego ulubionego stoku: www.witow-ski.pl. Idealne miejsce dla miłośników aktywnej zimy.

P.S.
jak wolne, to wolne - i fotograf się lenił, stąd dziś bez fotki :-)



piątek, 19 lutego 2010

intensywnie, intensywniej, dzisiaj...


Fakt - dzionek był intensywny. To dzisiaj traska na Murowaniec. Pogoda w 10. Niektórzy nie chcieli ułatwiać sobie sprawy, zatem narty na plecy, żeby lekko się nie szło :-). Za to lekko się z góry zjeżdżało. Po kolacji też brak stagnacji - próby łyżwiarstwa figurowego, szybkiego i wszelkich innych kombinacji i poddyscyplin.
Na koniec kino nocne (nazwa tylko i wyłącznie ze względu na porę) i dla chętnych film: "Kto nigdy nie żył".

czwartek, 18 lutego 2010

a w Popielec w górach duło...


Początek Wielkiego Postu - na rozpoczęcie dnia i tego szczególnego okresu Msza Święta oraz posypanie naszych głów popiołem ("nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię").
Po południu, korzystając z pięknej pogody, krótki spacer na Sarnią Skałę. Wspaniałe doświadczenie, o choć tak niskie partie, ale wiatr był naprawdę porywający. Poczuć taką siłę gór i przyrody - bezcenne.
Wieczór, to dalsze szlifowanie umiejętności na naszym ulubionym Witowie.


środa, 17 lutego 2010

z początkiem na nartach


Dzień od rana do wieczora (późnego) intensywny. Na początek nauka brewiarza i modlitwa jutrznią. Po niej Msza. Dalej: konferencja i to, co najgorsze - przymiarka nart - wiele zamieszania, prób, ale się udało. Po tak ciężkiej pracy, zasłużony spacerek i zejście na obiadokolację. Wieczór zaś na stoku. Jak zwykle w Witowie - super miejsce (zachęcam do wskoczenia: www.witow-ski.pl ). Choć dla niektórych to był pierwszy dzień, ale dzięki będącej z nami instruktorce Ewie - moment wszyscy pojęli o co chodzi i nie było osoby, która by nie zjechała z wysokiego wyciągu.
Wieczorem czas na adorację, modlitwę i okazja do spowiedzi.

wtorek, 16 lutego 2010

rozpoczęliśmy 3ci


Nadszedł czas, by rozpocząć 3ci turnus. Ekipa spora: Rzeszów, okolice Gdańska, Mysłowice, Katowice, ks. Grzegorz, dk. Damian i nasi Postulanci.
Jak zwykle na początku czas na poznanie się i parę słów o sobie. Potem wieczorny spacer: Krupówki by night oraz wspólna modlitwa.
Jak zawsze - każdy dzień w podsumowaniu będzie się pojawiał.
Zapraszam.

niedziela, 7 lutego 2010

sobota, 6 lutego 2010

i nadszedł koniec

Tak jakbyśmy wczoraj rozpoczynali... szybko upłynął ten czas, a już trzeba się rozstawać. Był to wspaniały czas, Pan nam też błogosławił piękna pogodą i nie tylko.




Dzięki i do zobaczenia...

dzień bez aparatu

Modne są różnego rodzaju dni bez... u nas był dzień bez aparatu. Nie do końca zamierzony, ale jakoś tak wyszło, że aparat cały dzień spoczywał w futerale. Co wcale nie znaczy, że dzień był bez wrażeń. Oczywiście stały schemat dnia poranny, po konferencji łyżwy, potem zaś czas na Krupówki, wieczorkiem zaś pożegnalne białe szaleństwo w Witowie.
Ale jak bez aparatu, to i bez fotek... :-)

piątek, 5 lutego 2010

pogoda jak żyleta


Tego dnia samo słońce, delikatny mróz, a dookoła śnieg. Jednym słowem bajka i wymarzone okoliczności na trasę w stronę Murowańca. Tak też się stało. Wieczorem zaś nowość - góralski kulig i ognisko. Bardzo intensywny i przyjemny dzionek.

czwartek, 4 lutego 2010

tylko orły


Pogoda średnia, zachmurzone, śnieżno, brak perspektyw widoków. Jednym słowem warunki na wyjście na szlak dla bardzo zdesperowanych albo tylko dla orłów.
Jak w znanej piosence z Lednicy: "tylko orły szybują nad granią". Może aż takich wysokości nie osiągnęliśmy, ale pogoda nas w domu nie zatrzymała, a wieczorem kolejne szusy.


środa, 3 lutego 2010

od rana do wieczora


To pierwszy dzień, kiedy od samego rana jesteśmy razem. Poranna jutrznia i Msza, konferencja i wyjście na rozprostowanie kości - klasyczna traska i bardzo leciutka - Jaszczurówka, Nosalowa Przełęcz i Kuźnice. A wieczorem pierwszy raz na Witowie. Szło naprawdę nieźle. Po powrocie adoracja i modlitwa.

poniedziałek, 1 lutego 2010

I drugi rozpoczęty

Dziś rozpoczął się drugi turnus. Jak zwykle fotki i parę zdań. A na początek ujęcie w takiej o to konwencji.....

Ale prócz początkowego zapoznania się, też były pierwsze szlify łyżwiarskie na zakopiańskim lodowisku COS-u i oczywiście czas na wieczorną modlitwę.